Wstępując w progi wydawnictwa Amconex usłyszycie od szefa, Czecha który jest prokurentem, jacy to Polacy są beznadziejni i lenie z którymi się ciężko współpracuje. Jak przełkniecie tę pigułkę to zacznie przetaczać przed wami wizję cudownych perspektyw pracy i jakie to możliwości stwarza pismo 21.Wiek np. przed handlowcami w biurze reklamy...
Personel jest ciągle wymieniany: asystentki średnio pracują 2,5 miesiąca, (przez ostatni rok było ich podobno 11). Podczas mojej pracy w Amconex-ie były 3. Redakcja składa się z jednej redaktorki która pracuje (jeszcze) 4miesiące i korektorki, biuro reklamy nowe, najdłużej pracujący to 3 miesiące.
Umowy są zawierane dwie. Umowa o pracę na najniższą krajową i umowa o dzieło wystawiana na wydawnictwo Saturn, wg. uzgodnionych warunków.
W umowie o pracę nie ma słowa o umowie o dzieło. Przez co możecie mieć problem w sądzie pracy z wyegzekwowaniem należności. A propos... O REGULARNYM WYPŁACANIU PENSJI Z OBU UMÓW ZAPOMNIJCIE. Prokurent Czech, ma takie hobby że nie wypłaca kasy nawet jak są pieniądze na koncie. A jak nie ma nic na koncie, to nie przychodzi do wydawnictwa. Jak się będziecie żegnać z Amconexem to o ostatnią pensję będziecie się wykłócać bo na spokojnie to wam nie wypłaci. Czy warto się "szarpać" przez tak krótki czas z kimś takim? Jeżeli jesteście bez kasy to się zatrudnijcie na krótko, ale w międzyczasie szukajcie normalnej pracy.