Jest to firma specjalizująca się w oprogramowaniu dla budownictwa - stworzyła program do kosztorysowania - SYKAL i e-SYKAL. Są to dwie linie kodu, funkcjonalnie zbliżone do siebie, ale pracujące w różnych technologiach (SYLKAL pracuje na lokalnej, przestarzałej bazie danych DBF a e-SYLAK ma za zadanie pobierać dane z zewnętrznego serwera MySQL).
Szefem jest p. Stanek, który jest osobą w podeszłym wieku (70+). Nie respektuje praw pracowniczych np. gdy jako pracodawca zwalnia pracownika to temu pracownikowi przysługuje prawo do zwolnienia z pracy - w zależności od stażu - z 2-3 dni roboczych, pełnopłatnych w celu poszukiwania nowej pracy. Niestety p. Stanek nie zezwala na skorzystanie z tego prawa i w zamian próbuje dawać naganę.
Po odejściu głównego informatyka, który napisał SYKAL i e-SYKAL usilnie poszukuje jego następcę. Z tego co wiem, w przeciągu bodajże 6 miesięcy, zostało zatrudnionych już paru informatyków-programistów z czego jeden, po dwóch tygodniach, porzucił pracę a drugi został prawdopodobnie zwolniony, kolejny dostał wypowiedzenie po niespełna miesiącu pracy i z tego co wiem, to obecny sam się zwolnił (nie przepracował też chyba miesiąca).
Dlaczego tak się dzieje?
Dzieje się dlatego, ponieważ:
1) Atmosfera w pracy jest nie do zniesienia – p. Stanek jest starym człowiekiem, który nie ma pojęcia o programowaniu i sobie wymyśla różne nowe funkcje programu, które chce „na wczoraj”, a nowo zatrudniony programista musi się najpierw zapoznać z dokumentacją techniczną (patrz pkt. 2) aby cokolwiek napisać nowego. P. Stanek tego nie rozumie i myśli sobie, że wystarczy zlokalizować i zmienić parę zmiennych i poprzestawiać okienka i już jest gotowa nowa funkcja. Gdy mówi się mu, że to nie jest takie proste i że najpierw trzeba się zapoznać z kodem źródłowym (jako nowo przyjęty programista), to potrafi wyzwać od „debili” i że nie można zasłaniać się dokumentacją techniczną.
2) Dokumentacja techniczna – z całym szacunkiem do „głównego” informatyka, ale dokumentacji technicznej do kodu źródłowego programów nie ma (jest tylko zrobiony spis treści, który został uzupełniony góra w 10%), owszem są komentarze w źródłach, ale to wymaga czasu by się wczytać w to wszystko i zrozumieć „co autor miał na myśli” - p. Stanek tego nie rozumie i myśli sobie, że skoro pracuje się już 2 tygodnie to wszystko już się wie i można nowe funkcje wprowadzać (można tak myśleć gdy jest wszystko w pełni udokumentowane – a tak nie jest).
3) p. Stanek nie wie czego chce – raz mówi żebym się z „głównym” informatykiem tak często na GG nie kontaktował żeby mu nie przeszkadzać w jego pracy a za chwilę karci, za brak kontaktu.
4) Stosunek p. Stanka do świata – w bodajże 2007 r. firma chciała wejść na giełdę, ale jej nie wpuszczono ponieważ jakiś warunków nie spełniła i od tej pory p. Stanek pisze odwołania do sądów, różnych ministerstw itp. Pisma są pisane w mało dyplomatycznym języku. Nazywa ministrów „zbrodniarzami”, „zbirami” itp. Nie dziwię się, że nie wpuszczono go na giełdę, bo z taką dyplomacją daleko nie zajdzie. P. Stanek prowadzi blog, na którym umieszcza te wszystkie pisma http://blog.stanek.org.pl/ oraz http://michalstanek.bloog.pl/.
5) P. Stanek jest bardzo porywczym człowiekiem – próbując coś mu wytłumaczyć, gdy coś nie rozumie to ostentacyjnie, prawie krzykiem przerywa tłumaczenie słowem „chwila” i prawi swoje „mądrości”, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i myśli że jest tak jak mówi bo „szef ma zawsze rację”. Niestety ten „Szef” przeważnie nie miał racji.
Ponadto p. Stanek jest w dość dużym stopniu wykluczony cyfrowo. Mówiąc mu np. że może połączyć laptopa z internetem poprzez sieć bezprzewodową, która jest w biurze to on nie zrozumie i trzeba powiedzieć, że może połączyć się z „tym czarnym pudełkiem z antenką”. Kolejnym przykładem jego niewiedzy jest to że myślał że e-SYKAL zainstalowany na komputerze łączy się z bazą MySQL poprzez plik e-sykal.exe (plik do ściągnięcia), który jest na serwerze. I pewnie dalej tak sobie myśli bo nie dał sobie wytłumaczyć ponieważ znów „szef ma zawsze rację”. Ciężko się z takim człowiekiem dogadać bo nie posiada podstawowej wiedzy i tłumacząc coś nowo przyjętemu informatykowi używa swojego słownictwa a taki biedny informatyk musi sobie „tłumaczyć” na swoje – a dokumentacji technicznej nie ma i nie wiadomo o co do końca mu chodzi.