Dzień dobry!
Chciałam napisać rzetelną opinię o firmie ubraniowej Maxima i pracodawcy Pani Ewa Daniłowicz.
Otóż na wstępie chciałam zaznaczyć, że ta opinia ma być przestrogą zarówno dla przyszłym kandydatek na sprzedawcę jak i klientów.
- umowy w firmie Maxima, te śmieciowe jak i o pracę, są fikcyjne, zawierane na minimalną możliwą kwotę. Firma spod lady dopłaca wcześniej ustaloną kwotę. Jest ryzyko, że w razie podziękowania za pracę nie zostanie nam wypłacona 'ustalona' kwota, a jedynie ta z umowy (około 700 zł).
- pracodawca Ewa Daniłowicz jest osobą kłamliwą, wulgarną. Jej taktyką jest skłócenie całego zespołu by ten ze sobą rywalizował. Wprowadza do pracy nastrój strachu, grozy.
- Pracodawca nie szczędzi w słowach i obraża swoich pracowników. Sama byłam świadkiem jak moją koleżankę wyzwała od najgorszych przy klientach.
- Firma Maxima nie pozwala odejść swoim pracownikom z dnia na dzień, nawet tym z umowami śmieciowymi, a za ich plecami szuka nowych pracowników wystawiając ogłoszenia w internecie, bez informowania ich.
- Pracodawca wymaga wcześniejsze przychodzenie do pracy oraz późniejsze jej kończenie bez dodatkowego wynagrodzenia.
Jeżeli chodzi o rzeczy z firmy Maxima to są to rzeczy szyte w Chinach. Jedynie metki są doszywane w Polsce. Jest to jedno wielkie oszustwo. Galanteria jest słabej jakości, rzeczy się niszczą, pękają na szwach. W rzeczywistości zdecydowanie się różnią od tych z katalogów reklamowanych.
Nie będę wspominała o modzie panującej w sklepie Maxima.. bo ich rzeczy są dla osób po 50 roku życia, a nawet dla osób starszych.
Ostrzegam, przestrzegam, nie polecam. Nie życzę nikomu niczego złego, ale trafił swój na swojego.
Pozdrawiam